Fragment książki Dzieje kultury brytyjskiej

Wojciech Lipoński

Kobieta, małżeństwo i seks w wiktoriańskiej Anglii

John Stuart Mill ze szczególną energią upominał się o prawa kobiet. Czyniło to przed nim wielu, w tym znana nam już Mary Woolstonecraft (A Vindication of the Rights of Women, 1792) i Sarah Ellis (The Women of England, 1839). Czymś innym były jednak wystąpienia kobiet, posądzanych o stronniczość, a czym innym głos mężczyzny, uchodzącego za jeden z największych autorytetów moralnych swych czasów. Mill skierował walkę o prawa kobiet na drogę racjonalnych przemyśleń i działań. Dostarczył emancypantkom nie tylko logicznie uzasadnionych argumentów, ale z żelazną konsekwencją rozprawił się z krzywdzącymi je stereotypami, inicjując ponadto stosowną akcję parlamentarną. O prawa kobiet Mill występował już w latach 50., pisując okazjonalne artykuły, m.in. dla „Westminster Review” (1851). W okresie 1865-70 wziął udział w częściowo skutecznej akcji na rzecz przyznania kobietom praw wyborczych. Częściowo, bo przyznano takie prawa w wyborach tylko samorządowych i tylko kobietom płacącym podatki. Pełne prawa wyborcze Brytyjki uzyskały dopiero w XX w. Mill nie widział jednak praw kobiet tylko w perspektywie praw wyborczych. W 1869 r. napisał traktat On the Subjection of Women, w Polsce wydany jako Poddaństwo kobiet już w tym samym roku przez F.T. Rakowicza. Najwięcej uwagi Mill poświęcił w nim nieuprawnionemu poczuciu wyższości i władzy mężczyzny nad kobietą:

[...] władza ta zakorzeniona jest w sercu każdej męskiej istoty będącej głową rodziny i wszystkich tych, co w przyszłości widzą się w posiadaniu tej godności. Żądza władzy u nich jest właśnie najsilniejsza, bo kto pragnie władzy, chce ją przede wszystkim wykonywać nad tymi, którzy go otaczają, z którymi mu życie płynie [...], a którzy gdyby byli niezależni od jego władzy, mogliby korzystać z tego, aby najczęściej sprzeciwiać się ich szczególnym upodobaniom.

Nie żałuje Mill gorzkich oskarżeć pod adresem mężczyzn:

Mężczyźni nie zadowalają się posłuszeństwem kobiet [...], nie zaniedbują niczego, żeby ujarzmić jej umysł. [...] Wszystkie kobiety od dzieciństwa [...] nauczone są nie mieć woli, lecz ulegać i ustępować woli obcej. Uczą nas imieniem moralności, że kobieta zobowiązaną jest żyć dla drugich [...], że ona chce tego: słyszy się, że powinna zaprzeć się sama siebie, żyć tylko uczuciem [...], które jej pozostawia mąż [...], albo dzieci, które między nią a mężczyzną tworzą nowy nierozerwalny spójnik.

Rozprawia się też Mill z utrwalonymi przekonaniami, iż natura określa rolę kobiet i wszelkie działania na rzecz zmiany ich sytuacji społecznej są z nią sprzeczne, podobnie jak z zasadami wiary chrześcijańskiej. Nie oszczędza kobiet, które uważają swój dotychczasowy stan za właściwy i niezmienny. Zwraca uwagę głębokie ich upośledzenie seksualne, w jego przekonaniu stan gorszy od niewolnictwa:

Rzadką jest rzeczą żeby poddany [...] był niewolnikiem każdej godziny i każdej minuty. [...] Poddany ma życie rodzinne, do którego pan rzadko się wtrąca. [...] Nie tak jest z żoną. [...] chociażby przykuta była do istoty najbrutalniejszej i tyrańskiej, choćby wiedziała, że jest przedmiotem jego nienawiści, że sobie upodobał dręczyć ją nieustannie, chociażby nie mogła stłumić w sobie uczucia głębokiej odrazy, brutal ten wymagać może, żeby się poddała najgorszemu poniżeniu [...], zmuszając ją, żeby się stała narzędziem zwierzęcej funkcji.

Tradycyjne małżeństwo wiktoriańskie było oparte na autorytecie męża i ojca, typowego pater familias. Status kobiet pod presją ruchów emancypacyjnych ulegał jednak stopniowym zmianom na lepsze. W 1836 r. Parlament uprawomocnił małżeństwa cywilne, zawierane przed urzędnikiem (civil registrar).W 1857 r. na mocy Divorce and Matrimonial Causes Act wprowadzono możliwość rozwodu również w małżeństwie kościelnym, choć i wcześniej władze Kościoła anglikańskiego miały prawo uznać małżeństwo za nieważne w kilku wypadkach. Teraz rozwód mógł być udzielony w sytuacji zdrady któregokolwiek z małżonków, okrucieństwa lub bigamii.

Kobiety były jednak nadal dyskryminowane w zakresie prawa do własności. W wypadku rozwodu oznaczało to zagarnięcie całej własności małżeńskiej przez mężczyznę, łącznie z posagiem żony. Tylko kobiety najbogatsze mogły liczyć na usankcjonowany podział majątkowy. Oblicza się, że z tego prawa skorzystało w poł. XIX stulecia zaledwie ok.10% kobiet w Wielkiej Brytanii. Sprzeciwiła się temu Barbara Leigh Smith (po mężu Bodichon), która zdołała w ustawie o rozwodach z 1857 r. zabezpieczyć prawo do minimum majątkowego dla kobiet porzuconych przez mężczyznę. W 1868 r. powstał komitet walczący o prawa majątkowe zamężnych kobiet (Married Women’s Property Committee), kierowany przez Elizabeth Wolstenholme Elmy i Ursulę Mellor Bright. Komitet ten doprowadził do uchwalenia Married Women’s Property Act (1870, poprawiony 1882). Ustawa ta określała prawa kobiet do zarobków za pracę wykonywaną po zawarciu małżeństwa, utrzymywania oddzielnego konta bankowego i czynienia zapisów do wysokości 200 funtów. Choć niedoskonała, była jednak krokiem w dziele emancypacji kobiet. Zarzuty obłudy, jakie stawia się często epoce wiktoriańskiej, dotyczą zwykle kwestii seksualnych. Poglądy wiktorianów w tej materii były zbliżone do zawartych w poradniku doktora Samuela Solomona A Guide to Health, or Advice to Both Sexes (Przewodnik zdrowotny, czyli rady dla obu płci; 1800). Głosił w nim, że przyjemność czerpana ze zbliżeń seksualnych jest zwodnicza, gdyż powoduje wyczerpanie, a także szkodliwe „konwulsje wszystkich zmysłów”.

Wiedza seksualna była rzeczą wstydliwą, a młodzież pozostawała pod tym względem w oficjalnej niewiedzy, aż do wieku dorosłego. Co bardziej wykształceni, zwłaszcza uczniowie public schools, sięgali po zakazane lektury w rodzaju Fanny Hill lub sławnego pseudoarystotelesowskiego dzieła Aristotle’s Masterpiece. Było ono potajemnie drukowane, a także ręcznie przepisywane i zyskało w XIX w. status najbardziej czytanej książki dotyczącej kwestii seksualnych. Anonimowy autor wiktoriańskiego pamiętnika zatytułowanego My Secret Life (Moje utajone życie), opisywał z niemałą dozą szczerości, jak wiedzę zyskiwaną z „Arystotelesa” sprawdzał z kolegami. Pamiętniki wiktoriańskie dowodzą także, iż część młodzieńców, szczególnie z bogatszych domów, przeżywała inicjację ze służebnymi kobietami lub, jeszcze jako nieletni, korzystali z usług domów publicznych, a także ulicznych prostytutek. Drogę do takiej inicjacji opisuje pornograficzne dziełko niejakiego Johna S.Farmera The Way of a Man with a Maid (Sposób mężczyzny na służącą; ok.1894).

Istniało ciche społeczne przyzwolenie na wczesną inicjację mężczyzn, podczas gdy nie tolerowano podobnych doświadczeń wśród dziewcząt, którym pozostawało oczekiwanie na noc poślubną. W 1891 r. doktor Harry Campbell w rozprawie Differences in the Nervous Organisation of Man and Woman, Physiological and Pathological (Fizjologiczne i patologiczne różnice systemu nerwowego mężczyzny i kobiety) wyraził pogląd, że instynkt seksualny jest cechą męską i występuje u kobiet w nieporównanie słabszym stopniu. Długo ignorowano poglądy Jamesa Pageta, który twierdził, że ignorancja spraw seksualnych wydaje się być wyraźną cechą co wyżej cywilizowanych części rodzaju ludzkiego”.

Pod koniec epoki poczęły się pojawiać poradniki wskazujące na potrzebę edukacji seksualnej. Jest rzeczą zaskakującą, że jeden z pierwszych wyszedł spod pióra duchownego, pastora Edwarda Lyttletona, autora Training the Young in the Laws of Sex (Uświadamianie młodzieży o prawach seksu; 1900). Ubolewał w nim nad „ogromem pożałowania godnego marnotrawienia szczęścia małżeńskiego, jakiemu można zapobiec, a jakie jest rezultatem spodlonego myślenia i ignorancji, będących prostym rezultatem przewagi niedomówień w kwestiach seksualnych”.

Nie każdy pastor był równie postępowy. Liberalna działaczka społeczna Annie Wood Besant, która nie przygotowana do współżycia małżeńskiego doznała z tego powodu wielu przykrości ze strony swego męża, pastora Franka Besanta, rzuciła go w 1873 r. W swej Autobiography (1893) oskarżała o niepowodzenia małżeńskie nie tylko męża, ale i swe wychowanie, które pod względem przygotowania seksualnego było „fatalnym błędem”.

Wróć do czytelni

DZIEJE KULTURY BRYTYJSKIEJ

Książka przedstawia całościowe spojrzenie na dorobek kulturowy krajów Wielkiej Brytanii w chronologicznej całości. Na równych prawach prezentowane są więc kultury Anglii, Walii, Szkocji i Kornwalii. Jest to największe i najpełniejsze opracowanie kultury brytyjskiej w języku polskim. Ksiażka napisana jest przystępnym językiem, a jej lektura to prawdziwa przyjemność.

PROMOCJE TYGODNIA (do 15 grudnia) RSS - promocje tygodnia

Biochemia

Najnowsze informacje z biochemii w ujęciu fizjologicznym w nowym podręczniku opracowanym przez zespół tych samych autorów, co popularna "Biochemia" Stryera.

Copyright © 1997-2024 Wydawnictwo Naukowe PWN SA
infolinia: 0 801 33 33 88