Fragment książki Obyczaje w Polsce

Andrzej Chwalba

Kuchnia i stół w szlacheckiej Rzeczypospolitej miały swoją specyfikę i oryginalność, co dostrzegali zarówno cudzoziemcy, jak i mieszkańcy państwa polsko-litewskiego. Oczywiście, nie była to kuchnia jednolita, gdyż istniały różnice regionalne i społeczne. Narody zamieszkujące Rzeczpospolitą różniły się także upodobaniami i tradycjami kulinarnymi. Na charakter kuchni i sposób odżywiana się zasadniczy wpływ miały jednak wykorzystywane surowce: ich brak bądź ograniczona dostępność narzucały bariery nie do pokonania. Ponadto na kuchnię oddziaływały wykształcone przez pokolenia gusty kulinarne, panująca moda, wpływy obce i poglądy religijne. Tak narodziły się polskie normy smakowe, wywierające silny wpływ na inne ludy żyjące w Rzeczypospolitej. Niezależnie od różnic stanowych, charakterystyczne cechy kuchni polskiej to tłustość, ostrość, kwaśność i słoność potraw. Lubowano się w kiszonych ogórkach i kapuście, używano różnych marynat, spożywano znaczne ilości soli, a zamożni wydawali duże sumy na sprowadzane z zagranicy „korzenie”. Tłuste jedzenie było synonimem dobrego jedzenia. Z upodobaniem łączono też ostre i kwaśne smaki ze słodkimi, co często nie smakowało cudzoziemcom. Francuz Wilhelm Beauplan pisał: „A wszystkie te potrawy i łakocie są tak bardzo odmienne od naszych najbardziej zwykłych przysmaków, iż nie oddałbym jednego z naszych za ich dziesięć dań. Pod tym względem pozostają Polacy stanowczo w tyle za nami”. Narzekano też na niedbałe przygotowanie potraw.

Pozostaje pytanie, ile i w jakich porach jadano? W XVI i XVII w. wśród szlachty utrzymał się średniowieczny obyczaj spożywania dwóch obfitych posiłków: obiadu i kolacji. Obiad (tzw. prandium) spożywano między godz. 10-11, a kolacje (tzw. coena) ok. 17-18. W XVIII w. pośród warstw wyższych upowszechniły się trzy, a nawet cztery posiłki: wczesne śniadanie ok. godz. 8, obiad o 12, podwieczorek o 17 i kolacja ok. 20. Rzemieślnicy, chłopi i inni ciężko pracujący jadali inaczej. Pierwszym posiłkiem zawsze było śniadanie. Mieszczanie zjadali je między 6-8. Często zależało to od pory roku, zazwyczaj zimą śniadanie było później. Chłopi prawdopodobnie spożywali lekkie śniadanie (rodzaj przegryzki) ok. godz. 5. Obiad w mieście i na wsi podawano między 11-12, przy czym ludzie ciężko pracujący jadali częściej niż zamożni. Wynikało to z faktu, iż dominujące w jadłospisie wieśniaków i ubogich mieszczan pokarmy roślinne ulegały szybkiemu trawieniu, co po 2-3 godzinach wywoływało uczucie głodu. Drugim posiłkiem ludzi ciężko pracujących była kolacja, najczęściej ok. godz. 20. Przypuszcza się, że pracujący w polu chłopi spożywali też skromny podwieczorek.

Badając problem odżywania się ludności polskiej, Zbigniew Kuchowicz wyróżnił pięć kategorii kuchni: I – kuchnia uboga dla bezrolnych chłopów, zagrodników i biedoty miejskiej; II – kuchnia podstawowa dla średniozamożnych chłopów, czeladzi chłopskiej, uboższych warstw ludności miejskiej i drobnej szlachty; III – kuchnia średnia dla zamożnego chłopstwa, uboższego duchowieństwa, służby dworskiej, średniozamożnych mieszczan, uboższej szlachtę i części wykwalifikowanych robotników najemnych; IV – kuchnia pańska dla zamożnej szlachty, zamożniejszego duchowieństwa, wyższych warstw ludności wielkomiejskiej i zamożnych przedstawicieli wolnych zawodów; V – kuchnia luksusowa dla magnatów duchownych i świeckich, dworzan królewskich, niektórych przedstawicieli wyższych warstw mieszczańskich i zbytkownie żyjącej szlachty średniej.

Podstawą kuchni ubogiej były warzywa uzupełniane przetworami zbożowymi i tłuszczami. Mięso spożywano niezwykle rzadko, podczas największych świąt, a więc raz, dwa razy w roku. Ryby i piwo pojawiały się na stołach biedoty sporadycznie. Jedyną przyprawą była sól w bardzo ograniczonej ilości. Chleb był luksusem. Jedzono bardzo mało, często po prostu głodując. Gotowano najprostsze potrawy, np. barszcze, żury, polewki i kasze. Stanowiący codzienne danie prosty barszcz przyrządzano wręcz prymitywnie, z gorącej wody lanej na otręby. Znaczny udział w jadłospisie, zwłaszcza w okresach głodu, miało runo leśne i dziko rosnące rośliny, np. popularny perz, który po wysuszeniu mielono na mąkę, a z niej wypiekano chleb. Podobną rolę odgrywała manna, rosnąca na łąkach trawa, z której robiono kaszę. Zbierano też szczaw, młode pokrzywy, lebiodę, orzechy laskowe, żołędzie.

Kuchnia podstawowa obejmowała największą liczbę ludności Rzeczypospolitej i opierała się głównie na produktach własnego gospodarstwa. Nabywano jedynie takie artykuły, jak sól, śledzie, piwo, wódka, inne produkty kupowano niezwykle rzadko. Najważniejsze były potrawy mączne i kasze, jedzono też dużo warzyw, zwłaszcza kapustę, marchew, groch, brukiew, rzepę, bób i buraki. Dużą rolę odgrywał nabiał, głównie mleko, a także sery, masło i jaja, w mniejszym stopniu maślanka i serwatka. Śmietana uchodziła za luksus. W XVI w. stosunkowo często jedzono mięso, później jego ilość wyraźnie się zmniejszyła, co wiązało się z postępującą pauperyzacją ludności. Dominowała wieprzowina i wołowina, ale spożywano też drób, głównie kury. Minimalna była konsumpcja innych rodzajów mięsa. Dzięki utrzymującej się w pewnych rejonach tradycji łowiectwa ludowego pozyskiwano też pewne ilości dziczyzny, jednak ustawiczne zakazy polowań chłopskich, a przede wszystkim lepszy nadzór służby leśnej, bardzo ograniczyły to źródło pozyskiwania mięsa. Tak jak u biedoty uzupełnienie pożywienia stanowiły grzyby, jagody, soki drzew, ale używano więcej soli. Ogólnie rzecz biorąc, pożywienie chłopów, których zdecydowana większość należała do dwóch wymienionych wyżej grup, było ubogie i monotonne, o niskiej jakości i niedoborze niektórych składników, głównie tłuszczu. Potrawy były bardzo proste i prymitywnie przyrządzane, co nieraz budziło zdziwienie cudzoziemców. Wilhelm Beauplan tak opisuje przygotowywanie posiłku przez spotkanego przypadkiem Kozaka: „Gdy gotował sobie rybę w drewnianej misce (którą Polacy i Kozacy noszą zwykle z tyłu łęku u siodła, by z niej konie poić). W tym celu rozżarzał on na ogniu kamyki, po czym rzucał je do naczynia z wodą. Tyle razy to powtórzył, aż się woda zagotowała i ryba została ugotowana”.

Zdecydowanie obfitsza i nieco bardziej zróżnicowana była kuchnia średnia, charakteryzująca się dość znacznym spożyciem mięsa, także ryb. Zawierała sporo tłuszczów, głównie słoniny i sadła, ale także oleje roślinne: lniany i konopny. Poza tym jedzono przetwory zbożowe, nabiał i warzywa w dużo większej, a na pewno dostatecznej dla organizmu ilości. Grupy ludności należące do tej kategorii z pewnością nie głodowały. Mogły sobie też pozwolić na zakup większej ilości przypraw i częstsze spożywanie owoców, które suszono na zimę lub z których sporządzano przetwory, np. powidła.

Kuchnia pańska opierała się na dużo szerszym asortymencie artykułów żywnościowych. Podstawą były różnego rodzaju mięsa. Spożywano dużo ryb, głównie śledzi, a także raki. Przyjmuje się, że konsument kuchni pańskiej zjadał średnio. trzy razy więcej mięsa niż współcześni Polacy. Przyrządzano najczęściej pieczenie, sztukę mięsa i zrazy, a także flaki i farsz do pierogów. Znano wiele gatunków wędlin, od pochłanianych w dużej ilości szynek (zwanych wtedy szołdrami), poprzez wędzonki, kiełbasy, ozory, kiszki do mniej cenionych salcesonów. Prócz spotykanych w niższych kategoriach produktów zbożowych i chleba, jedzono także lepsze gatunki pieczywa: bułki pszenne, ciasta, torty. Nabiał obejmował duże ilości masła i śmietany. Jedzono szlachetne grzyby: pieczarki, trufle i borowiki. Stosowano wiele przypraw: m.in. pieprz, szafran, migdały, goździki, cynamon, imbir, spożywano też w dużych ilościach alkohol. Zwykły pański obiad składał się z ok. 5-6 dań. Najpierw podawano zupę, zwykle polewkę, rosół lub bulion, następnie dwie potrawy mięsne, a potem warzywa. Na końcu jedzono deser. Niezbędnym dodatkiem do mięs były sosy, zwane wtedy gąszczami. Zgodnie z gustem epoki starano się, aby były kolorowe. Sosy żółte robiono na bazie szafranu, szare z cebuli i czosnku, białe ze śmietany, czarne z powideł lub krwi zwierzęcej, czerwone słone z buraków, a czerwone słodkie z soku wiśniowego. Niewątpliwie najpopularniejszy był sos chrzanowy. Mięsa przyprawiano też octem, winem, miodem i syropami, niekiedy dodawano rodzynki, migdały i cukier. Typową potrawą kuchni pańskiej, podawaną nawet na stołach magnackich, był bigos. Oprócz kiszonej kapusty i mięsa dodawano do niego rozmaite składniki, np. pure’e z grochu z kawałkami słoniny czy wino. Bigos w dużych garnkach często zabierano w podróż, gdyż nie psuł się szybko, można go było łatwo podgrzać, a po każdym kolejnym gotowaniu zyskiwał na smaku. Z potraw mącznych, zwanych masnymi, jedzono kluski, pierogi, naleśniki i makarony. Zupy uważano jedynie za dodatek do właściwych dań, ale gotowano ich wiele, poza wspomnianym rosołem także polewki winne i piwne, barszcz, kapuśniak, krupnik, grochówkę, szczawiową, pomidorową, konopną, makową czy owocową. Na specjalne okazje podawano zupę z kaparów i polewkę migdałową z ryżem i rodzynkami. Jedzono też zupy mleczne. Zrobione z mleka, miodu, cukru i ośródki chlebowej nazywano gramatkiem, a posypane cynamonem – zwieruchą.

Podstawą kuchni luksusowej, stanowiącej swoiste rozwinięcie kuchni pańskiej, także było mięso, ale najdroższe, np. z drobiu: bażanty, kwiczoły, głuszce, jarząbki. Do tego serwowano najlepsze ryby: karpie, łososie, pstrągi, jesiotry. Używano znacznie więcej owoców, także egzotycznych. Na stołach królów i magnatów pojawiały się cytryny, pomarańcze, daktyle, figi i ananasy, robiono też soki owocowe i kompoty. Chętnie spożywano lody i inne, nieraz bardzo wyszukane desery, tzw. wety, przyrządzane z kandyzowanych owoców, cukru i konfitur. Każdy posiłek był prawdziwą ucztą, często z wykwintnymi potrawami: ostrygami, ślimakami, żabami i żółwiami. Jedzono i pito bardzo wiele. Luksus i obfitość posiłków świadczyły o hojności, zamożności i znaczeniu pana domu, były swego rodzaju inwestycją polityczną i przedsięwzięciem propagandowym, służącym pozyskaniu zwolenników i klientów. Na co dzień jedzono nieco skromniej, gdyż nawet najbogatsi nie mogli sobie pozwolić na ciągłe uczty. Znano jednak ogromną liczbę potraw, toteż zawsze posiłki były urozmaicone. Napisana w 1682 r. przez Stanisława Czerneckiego, kuchmistrza wojewody krakowskiego Stanisława Lubomirskiego, książka kucharska Compendium ferculorum albo znamienite zebranie potraw zawiera po 100 dań mięsnych, rybnych i mlecznych. Obok potraw znanych do dzisiaj spotykamy tam takie, których już same nazwy budzą zainteresowanie, np. „kapłon w flaszce” lub „szczupak z głową smażoną, środkiem warzonym a ogonem pieczonym”. Sporządzenie pierwszej z nich polegało na delikatnym zdjęciu z kapłona skóry, włożeniu go do dużej butelki, wypełnieniu omletem z jaj i na koniec ugotowaniu. Odpowiednie przygotowanie drugiej dawało w efekcie całą, niepokrojoną rybę przyrządzoną na trzy różne sposoby. Specjalnością kuchni luksusowej były pasztety. Wyrabiali je specjalnie zatrudniani na królewskich i magnackich dworach pasztetnicy. Za najlepszych w tej specjalności uchodzili Francuzi. Na specjalne okazje przygotowywali oni prawdziwe cuda sztuki kulinarnej, formując pasztety w rozmaite kształty, upiększając ozdobami, złocąc i posrebrzając. Warto wspomnieć, że tak powszechne obecnie ziemniaki w XVIII w. występowały jedynie w luksusowym menu. W Krakowie w sprzedaży pojawiły się po raz pierwszy w 1739 r. jako towar kolonialny. Były bardzo drogie, kosztowały 11 zł i 12 gr., czyli tyle co 10 i pół kopy jaj, 3 i pół funta szynki bądź 2 funty czekolady. Na dodatek początkowo twierdzono, że są niesmaczne, kłopotliwe w przygotowaniu i niezdrowe. Dopiero w XIX w. poznano ich zalety.

Wróć do czytelni

OBYCZAJE W POLSCE

Wspaniały obraz polskiej obyczajowości na przestrzeni dziejów! Książka przedstawia dzieje polskich obyczajów od okresu średniowiecza, aż po czasy współczesne. Napisana lekkim, ciekawym językiem jest wyjątkowym świadectwem specyfiki polskiej obyczajowości. Co istotne, swoim zakresem obejmuje ona wszystkie grupy społeczne, nie ograniczając się do części z nich.

PROMOCJE TYGODNIA (do 15 grudnia) RSS - promocje tygodnia

Biochemia

Najnowsze informacje z biochemii w ujęciu fizjologicznym w nowym podręczniku opracowanym przez zespół tych samych autorów, co popularna "Biochemia" Stryera.

Copyright © 1997-2024 Wydawnictwo Naukowe PWN SA
infolinia: 0 801 33 33 88