Fragment książki Globalizacja

Joseph E. Stiglitz

Rosja a Chiny i Polska

Nie może być większego kontrastu między tym, co się stało w Chinach, a tym, co się stało w takich krajach, jak Rosja, które uległy ideologii MFW. Jak się wydaje, w każdej sprawie Chiny, nowicjusz w gospodarce rynkowej, były bardziej wrażliwe na motywacyjne oddziaływanie każdej swojej decyzji niż MFW w przypadku swoich.

W początkowych latach transformacji powstawały głównie przedsiębiorstwa publiczne w gminach miejskich i wiejskich. Ideologia MFW głosiła, że skoro są to przedsiębiorstwa publiczne, to nie mogą odnieść sukcesu. Lecz MFW się mylił. Przedsiębiorstwa te rozwiązały problem zarządzania i nadzoru, na który MFW zwracał mało uwagi, ale który gdzie indziej legł u podstaw niepowodzeń. Gminy kierowały swoje drogocenne środki finansowe na tworzenie majątku i ostro rywalizowały ze sobą, aby odnieść sukces. Ludzie z miasteczek i wiosek mogli zobaczyć, co się dzieje z ich pieniędzmi; wiedzieli, czy powstają nowe miejsca pracy i czy dochody wzrastają. Mimo że mogło tam nie być demokracji, to była odpowiedzialność. Nowe firmy w Chinach powstawały na obszarach rolniczych. Przyczyniło się to do zmniejszenia wstrząsu społecznego, jaki nieuchronnie towarzyszy uprzemysłowieniu. Tak oto Chiny zbudowały fundamenty pod nową gospodarkę na istniejących instytucjach, utrzymując i powiększając kapitał społeczny, gdy tymczasem w Rosji uległ on erozji.

Największym paradoksem jest to, że wiele krajów, które zastosowały politykę stopniowych zmian, dużo szybciej odniosło sukcesy w dokonywaniu głębokich reform. Giełda chińska jest większa od rosyjskiej. Duża część rosyjskiego rolnictwa jest dziś zarządzana niewiele inaczej niż dziesięć lat temu, natomiast Chiny potrafiły przejść do „systemu indywidualnej odpowiedzialności” w okresie krótszym niż pięć lat. Kontrasty, które opisałem, między Rosją, z jednej strony, a Chinami i Polską, z drugiej, występują też w przypadku innych gospodarek dokonujących transformacji. Na początku Republika Czeska otrzymywała od MFW i Banku Światowego największe pochwały za szybkie przeprowadzenie reform; później okazało się, że stworzyła rynek kapitałowy, który nie mobilizuje środków pieniężnych na nowe inwestycje, natomiast pozwala kilku sprytnym finansistom (a dokładniej – przestępcom w białych kołnierzykach; gdyby to samo co w Czechach zrobili w Stanach, znaleźliby się za kratkami) ulotnić się z milionami dolarów należącymi do innych. W efekcie tych i innych błędów w transformacji Czechy cofnęły się w stosunku do tego, gdzie były w roku 1989, mimo ogromnej przewagi, jaką miały pod względem położenia i wysokiego poziomu wykształcenia ludności. Dla kontrastu, prywatyzacja na Węgrzech miała powolny start, ale firmy zostały zrestrukturyzowane i są teraz konkurencyjne na rynkach międzynarodowych.

Polska i Chiny świadczą o tym, że były alternatywne strategie. Kontekst polityczny, społeczny i historyczny jest w każdym kraju odmienny; nie można być pewnym, że to, co się sprawdziło w tych krajach, sprawdziłoby się też w Rosji i byłoby w niej wykonalne politycznie. Tak samo niektórzy twierdzą, że w związku z wyraźnymi różnicami w warunkach startu porównywanie osiągnięć jest krzywdzące. Polska rozpoczynała, mając większą tradycję rynkową niż Rosja; sektor prywatny istniał w niej nawet w czasach komunistycznych. Ale Chiny rozpoczynały w jeszcze mniej korzystnej sytuacji. To, że w Polsce przed transformacją istnieli przedsiębiorcy, mogło ją skłonić do zastosowania strategii szybszej prywatyzacji, jednak Polska, tak samo jak Chiny, wybrała podejście bardziej gradualistyczne.

Polska rzekomo zyskała przewagę, bo była bardziej uprzemysłowiona, a Chiny – bo były mniej uprzemysłowione. Według tych krytyków Chiny nadal znajdują się w trakcie industrializacji i urbanizacji; Rosja zaś stanęła przed delikatniejszym zadaniem reorientacji istniejącej już gospodarki uprzemysłowionej, ale chylącej się ku upadkowi. Można jednak dowodzić czegoś wręcz przeciwnego: rozwój nie jest sprawą łatwą, na co wyraźnie wskazuje fakt, iż sukces jest rzeczą rzadką. Skoro transformacja jest czymś trudnym i rozwój jest czymś trudnym, to bynajmniej nie jest oczywiste, że jednoczesne ich dokonywanie powinno być łatwe. Różnica między sukcesem Chin a klęską Rosji w reformowaniu rolnictwa była nawet większa niż między osiągnięciami obu tych krajów w reformowaniu przemysłu.

Jednym z atrybutów sukcesów jest to, że „wyrastają na rodzimym gruncie”, są projektowane przez ludzi z danego kraju, rozumiejących jego potrzeby i troski. Nie było żadnego szablonowego podejścia ani w Chinach, ani w Polsce, ani na Węgrzech. Te i wszystkie inne kraje dokonujące pomyślnie transformacji cechowały się pragmatyzmem – nie pozwoliły na to, aby ich polityką kierowały ideologia i proste modele z podręczników.

Nauka, nawet tak mało precyzyjna, jak ekonomia, zajmuje się przewidywaniem i analizowaniem więzi przyczynowych. Przewidywania gradualistów sprawdziły się zarówno w krajach, które realizowały strategię stopniowych przemian, jak i w krajach, które przyjęły kurs odmienny – terapię szokową. Natomiast przewidywania terapeutów szokowych się nie spełniły.

Moim zdaniem sukces krajów, które nie zastosowały się do recept MFW, nie był przypadkowy. Istniał wyraźny związek między prowadzoną politykąa wynikami, między sukcesem w Chinach i w Polsce a tym, co te kraje robiły, oraz między niepowodzeniem Rosji a tym, co ona robiła. Wyniki w Rosji, jak już zauważyliśmy, były takie, jak przewidywali krytycy terapii szokowej – tyle że gorsze. Wyniki w Chinach były dokładnie odwrotne do tego, co przewidywał MFW, ale całkowicie zgodne z tym, co sugerowali gradualiści – tyle że lepsze.

Wymówka ze strony terapeutów szokowych, że zalecane przez nich środki nie zostały nigdy w pełni zastosowane, jest nieprzekonująca. W ekonomii żadnej recepty nie wykonuje się dokładnie, a polityka (i rady) musi uwzględniać fakt, że będą ją stosowali omylni ludzie tkwiący wewnątrz złożonych procesów politycznych. Już to, że MFW nie był tego świadom, stanowi poważne oskarżenie. Jeszcze gorsze jest to, że wiele z tych niepowodzeń przewidywali niezależni obserwatorzy i eksperci – i zostało to zignorowane.

Nie krytykuje się MFW tylko za to, że jego przewidywania się nie potwierdziły. Ostatecznie nikt, nawet MFW, nie może być pewien następstw dalekosiężnych zmian, jakie pociągnęło za sobą przejście od komunizmu do gospodarki rynkowej. Krytykuje się go za zbyt wąską wizję – za to, że skoncentrował się wyłącznie na ekonomii i że przyjął szczególnie ograniczony model ekonomiczny.

Dziś mamy znacznie więcej informacji o procesie reform niż pięć lat temu, kiedy MFW i Bank Światowy zbyt pochopnie doszły do wniosku, że ich strategie się sprawdzają. Właśnie dlatego, że sprawy wyglądają uderzająco inaczej dzisiaj niż w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku, być może również w kolejnej dekadzie, znając wyniki obecnie podejmowanych reform, będziemy musieli zrewidować nasze oceny. Jednak z dzisiejszego punktu widzenia pewne rzeczy wydają się jasne. MFW zapewniał, że ci, którzy podejmą terapię szokową, mogą wprawdzie odczuć więcej dolegliwości w krótkim czasie, ale odniosą większe sukcesy na dalszą metę. Węgry, Słowenia i Polska wskazują, że polityka stopniowych przemian prowadzi do mniejszych dolegliwości na krótką metę oraz do większej stabilności społecznej i politycznej, a także do szybszego wzrostu w dłuższym okresie. Okazuje się, że w wyścigu żółwia z zającem znowu wygrał żółw. Radykalni reformatorzy natomiast, czy to będzie prymuska Republika Czeska, czy trochę niesforna Rosja, przegrali.

Wróć do czytelni

GLOBALIZACJA

W przystępnej, publicystyczne formie, książka omawia błędy popełnione przez rządy i instytucje międzynarodowe, niespełnione obietnice, zaistniałe sytuacje kryzysowe oraz działania Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Krytykując obecne mechanizmy, przedstawia także propozycje reform zmierzających do tego, by proces globalizacji nie odbywał się jedynie w interesie najbogatszych, lecz by nowy światowy ład ekonomiczny przyczyniał się do rozwoju krajów najbiedniejszych.

PROMOCJE TYGODNIA (do 15 grudnia) RSS - promocje tygodnia

Biochemia

Najnowsze informacje z biochemii w ujęciu fizjologicznym w nowym podręczniku opracowanym przez zespół tych samych autorów, co popularna "Biochemia" Stryera.

Copyright © 1997-2024 Wydawnictwo Naukowe PWN SA
infolinia: 0 801 33 33 88