Fragment książki Globalizacja

Joseph E. Stiglitz

Lepsze drogi ku gospodarce rynkowej

W miarę jak niepowodzenia strategii radykalnych reform w Rosji i gdzie indziej stawały się coraz bardziej oczywiste, ci, którzy naciskali na takie reformy, zaczęli utrzymywać, że nie mieli innego wyjścia. Ale przecież były strategie alternatywne. Uświadomiono to sobie dokładnie we wrześniu 2000 roku na spotkaniu w Pradze, na którym byli wysocy urzędnicy państwowi z kilku krajów wschodnioeuropejskich – zarówno z tych, które odniosły sukces, jak i z tych, których dokonania rozczarowywały – oceniali swoje doświadczenia. Rząd Republiki Czeskiej kierowany przez Vaclava Klausa dostawał początkowo od MFW wysokie oceny za swoją politykę szybkiej prywatyzacji; lecz w wyniku takiego, a nie innego zarządzania gospodarką w całym okresie transformacji okazało się, że pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku PKB tego kraju był niższy niż w roku 1989. Urzędnicy z rządu Klausa mówili, że nie mieli wpływu na wybór polityki. Jednak argument ten został podważony zarówno przez mówców z Czech, jak i z innych krajów. Istniała alternatywa; inne kraje wybrały inaczej – i widać wyraźny związek między odmiennym wyborem i odmiennym wynikiem.

Polska i Chiny zastosowały inne strategie niż zalecane przez porozumienie waszyngtońskie. Z krajów wschodnioeuropejskich największy sukces odniosła Polska, a Chiny odnotowały najszybsze tempo wzrostu ze wszystkich większych gospodarek na świecie wciągu ostatnich dwudziestu lat. Polska zaczęła od „terapii szokowej”, żeby obniżyć hiperinflację do bardziej umiarkowanego poziomu, i to początkowe ograniczone zastosowanie tego środka kazało wielu myśleć, że tu też dokonała się transformacja typu terapii szokowej. Ale to zupełna nieprawda. Polska szybko pojęła, że terapia szokowa dobrze się nadaje do zmniejszenia hiperinflacji, lecz jest zupełnie niewłaściwa do dokonania zmian społecznych. Prowadziła gradualistyczną politykę prywatyzacji, budując jednocześnie podstawowe instytucje gospodarki rynkowej, takie jak banki, które naprawdę pożyczają pieniądze, oraz system prawny zmuszający do wywiązywania sięz umów i przeprowadzania uczciwych postępowań upadłościowych. Polska zrozumiała, że 165 bez tych instytucji gospodarka rynkowa nie może funkcjonować. (W przeciwieństwie do Polski Republika Czeska sprywatyzowała przedsiębiorstwa przed sprywatyzowaniem banków. Państwowe banki udzielały pożyczek prywatnym spółkom; łatwy pieniądz płynął do tych, których faworyzowało państwo, a sprywatyzowane jednostki gospodarcze nie były poddane rygorystycznym ograniczeniom budżetowym, co pozwoliło im na odłożenie prawdziwej restrukturyzacji). Były polski wicepremier i minister finansów Grzegorz W. Kołodko twierdził, że jego kraj zawdzięczał sukces zdecydowanemu odrzuceniu doktryny leżącej u podstaw porozumienia waszyngtońskiego. Kraj ten nie robił tego, co zalecał MFW – nie zaangażował się w szybką prywatyzację i nie przedkładał obniżania inflacji do coraz niższego poziomu nad inne kwestie makroekonomiczne. Kładł natomiast nacisk na pewne sprawy, do których MFW nie przywiązywał dostatecznej wagi – takie jak zdobycie demokratycznie wyrażanego poparcia dla reform, które pociągało za sobą starania o utrzymanie niskiego bezrobocia, zapewnienie zasiłków dla tych, którzy utracili pracę, waloryzowanie emerytur na podstawie wskaźnika inflacji oraz stworzenie instytucjonalnej infrastruktury potrzebnej do funkcjonowania gospodarki rynkowej.

Proces stopniowej prywatyzacji sprawił, że restrukturyzacja nastąpiła przed prywatyzacją, a wielkie firmy zostały przeorganizowane w mniejsze jednostki. Powstały w ten sposób nowe, dynamiczne małe przedsiębiorstwa, kierowane przez młodych menedżerów, którzy chcieli inwestować w swoją przyszłość.

Podobnie, sukces Chin w ciągu ostatniej dekady stanowi uderzający kontrast w stosunku do klęski Rosji. Podczas gdy w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia Chiny odnotowały ponad 10-procentowy wzrost średnio rocznie, to w Rosji nastąpił spadek o 5,6 procent średnio rocznie. Pod koniec tej dekady dochody realne (tzw. siła nabywcza) były w Chinach porównywalne z rosyjskimi. Transformacja w Chinach przyniosła największe w historii zmniejszenie ubóstwa w tak krótkim czasie (z 358 milionów osób w 1990 roku do 208 milionów w 1997 roku, mierząc ten spadek niezaprzeczalnie niskim w Chinach wskaźnikiem ubóstwa, wynoszącym jednego dolara dziennie na utrzymanie), natomiast transformacja w Rosji pociągnęła za sobą należące do największych w historii zwiększenie ubóstwa w tak samo krótkim czasie (bez wojny i klęski głodu).

Kontrast między strategią Chin a strategią Rosji nie może być wyraźniejszy; różnice były już widoczne przy pierwszych krokach na drodze do przekształceń. Reformy chińskie rozpoczęły się od rolnictwa, od przejścia od komunowego (kolektywnego) systemu produkcji w rolnictwie do systemu „odpowiedzialności indywidualnej” – a faktycznie częściowej prywatyzacji. Nie była to pełna prywatyzacja: rolnicy nie mogli swobodnie kupować i sprzedawać ziemi, ale przyrost produkcji wykazał, jak wiele mogą przynieść nawet częściowe i ograniczone reformy. Było to ogromne osiągnięcie, będące udziałem setek milionów robotników rolnych, które dokonało się w ciągu kilku lat. I to w sposób, który spotkał się z szerokim poparciem: pomyślna próba w jednej prowincji pociągała za sobą próby w innych, równie pomyślne. Wyniki były tak przekonujące, że władze centralne wcale nie musiały forsować tych zmian; były one chętnie przyjmowane. Na szczęście przywództwo Chin uznało, że nie może spocząć na laurach i reformy trzeba rozciągnąć na całą gospodarkę.

W tym stanie rzeczy Chińczycy zaprosili kilku amerykańskich doradców, w tym Kennetha Arrowa i mnie. Arrow otrzymał Nagrodę Nobla po części za swoje prace dotyczące podstaw gospodarki rynkowej; podał matematyczne wyjaśnienie, dlaczego i kiedy gospodarka rynkowa działa. Napisał też przełomową pracę o dynamice, o tym, jak zmienia się gospodarka. W odróżnieniu jednak od tych guru od transformacji, którzy pomaszerowali do Rosji uzbrojeni w podręcznikową ekonomię, Arrow zdawał sobie sprawę z ograniczeń takich podręcznikowych modeli. I on, i ja podkreślaliśmy znaczenie konkurencji i stworzenia instytucjonalnej infrastruktury dla gospodarki rynkowej. Prywatyzacja była rzeczą drugorzędną. Spośród zagadnień postawionych przez Chińczyków najbardziej ambitne wyzwanie stanowiła kwestia dynamiki, a zwłaszcza to, jak przejść od cen zniekształconych do cen rynkowych. Chińczycy zaproponowali pomysłowe rozwiązanie: system cen dwupoziomowych, w którym to, co firma produkuje w ramach starych kwot (obowiązujących w starym systemie nakazowo-rozdzielczym), jest rozliczane według starych cen, ale to, co się wyprodukuje ponad te kwoty, można sprzedać po cenach wolnorynkowych. System ten pozwalał na pełną motywacyjność krańcową – która, jak ekonomiści doskonale wiedzą, jest tam, gdzie się liczy – unikał jednak ogromnej redystrybucji, która musiałaby wystąpić, gdyby nowe ceny zastosowano natychmiast do całej produkcji. Pozwoliło to rynkowi na poszukiwanie „po omacku” nie zniekształconych cen, co nie zawsze jest procesem przebiegającym gładko, i wywołało jedynie minimalne zakłócenia. Najważniejsze jest to, że chińskie podejście gradualistyczne pozwoliło uniknąć pułapki gwałtownej inflacji, która charakteryzowała terapie szokowe w Rosji i w innych krajach poddanych kurateli MFW, oraz wszystkich jej okropnych następstw, łącznie z wyczyszczeniem rachunków oszczędnościowych. Kiedy tylko spełnił swoje zadanie, system cen dwupoziomowych został zarzucony.

Tymczasem Chiny wyzwoliły proces twórczej destrukcji: eliminowania starej gospodarki i tworzenia nowej. W miasteczkach i wsiach powstały miliony nowych przedsiębiorstw, które nie musiały zajmować się rolnictwem i mogły skupić uwagę na czymkolwiek innym. W tym samym czasie chińskie władze zaprosiły firmy zagraniczne do uczestnictwa we wspólnych przedsięwzięciach. Firmy zagraniczne przybyły gromadnie – Chiny stały się największym odbiorcą bezpośrednich inwestycji zagranicznych wśród wschodzących rynków i ósmym w kolejności na świecie, po Stanach Zjednoczonych, Belgii, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Niemczech, Holandii i Francji. W końcu dekady miejsce Chin w rankingu było jeszcze lepsze. Jednocześnie Chiny zaczęły tworzyć „infrastrukturę instytucjonalną” – komisję papierów wartościowych i giełd, przepisy bankowe i systemy zabezpieczeń. Gdy powstały już systemy zabezpieczeń pracowniczych i nowe miejsca pracy, przyszła kolej na zadanie restrukturyzacji istniejących przedsiębiorstw państwowych, zmniejszanie ich wielkości oraz redukowanie biurokracji państwowej. W ciągu kilku lat sprywatyzowano większość zasobów mieszkaniowych. Zadania te są jeszcze dalekie od zakończenia, przyszłość nie jest jeszcze całkiem jasna, ale jedno jest bezdyskusyjne: ogromnej większości Chińczyków żyje się o wiele lepiej niż przed dwudziestu laty.

Jednakże „transformacja” autorytaryzmu rządzącej w Chinach partii komunistycznej jest problemem trudniejszym. Wzrost i rozwój gospodarczy nie zapewniają automatycznie wolności osobistej i praw obywatelskich. Wzajemne oddziaływanie polityki i gospodarki jest skomplikowane. Pięćdziesiąt lat temu szeroko rozpowszechniony był pogląd, że istnieje wybór między wzrostem gospodarczym a demokracją. Rosja, jak wówczas myślano, mogłaby się rozwijać szybciej niż Ameryka, ale płaci wysoką cenę. Dziś wiemy, że Rosjanie zrezygnowali z wolności, lecz nie zyskali ekonomicznie. Istnieją przypadki udanych reform przeprowadzonych w warunkach dyktatury – jednym z przykładów jest Pinochet w Chile. Jednak liczniejsze są przypadki niszczenia własnej gospodarki przez dyktaturę.

Stabilność jest ważna dla wzrostu gospodarczego i każdy, kto zna historię Chin, wie, że strach przed niestabilnością jest głęboko zakorzeniony w tym ponadmiliardowym narodzie. Koniec końców wzrost i dobrobyt, będący udziałem szerokich kręgów, są niezbędne, choć niewystarczające, do długotrwałej stabilności. Z kolei demokracje na Zachodzie wykazały, że wolny rynek (często dyscyplinowany przez rządy) zapewnia sukcesy na polu wzrostu i dobrobytu w klimacie wolności jednostek. Skoro te reguły sprawdzały się w przeszłości, to prawdopodobnie sprawdzą się jeszcze lepiej w nowych gospodarkach przyszłości.

W dążeniu do stabilności oraz wzrostu Chiny postawiły na stworzenie konkurencji, nowych przedsiębiorstw i miejsc pracy przed prywatyzacją i restrukturyzacją istniejących przedsiębiorstw. Chociaż zdawały sobie sprawę z wagi stabilizacji w skali makro, to jednak nigdy nie mieszały celów ze środkami i nigdy nie doprowadziły walki z inflacją do skrajności. Wiedziały, że jeśli chce się utrzymać stabilność społeczną, to należy uniknąć masowego bezrobocia. Tworzenie miejsc pracy musiało iść w parze z restrukturyzacją. Wiele chińskich posunięć można interpretować w tym świetle. Chiny dokonywały liberalizacji stopniowo i w taki sposób, aby mieć pewność, że przemieszczone zasoby znajdą bardziej efektywne zastosowanie i nie zostaną skazane na bezowocną wegetację. Polityka pieniężna i instytucje finansowe ułatwiały tworzenie nowych przedsiębiorstw i miejsc pracy. Część pieniędzy poszła faktycznie na wsparcie niewydajnych przedsiębiorstw państwowych, lecz Chiny sądziły, że o wiele ważniejsze, nie tylko politycznie, ale i ekonomicznie, jest utrzymanie stabilności społecznej, którą może osłabić wysokie bezrobocie. Aczkolwiek Chiny nie prywatyzowały pospiesznie swoich przedsiębiorstw państwowych, to w miarę powstawania nowych przedsiębiorstw przedsiębiorstwa państwowe traciły na znaczeniu, tak dalece, że dwadzieścia lat po rozpoczęciu transformacji dawały tylko 28,2 procent produkcji przemysłowej. Chiny zdawały sobie sprawę z niebezpieczeństwa całkowitej liberalizacji rynku kapitałowego, niemniej otworzyły się na bezpośrednie inwestycje zagraniczne.

Wróć do czytelni

GLOBALIZACJA

W przystępnej, publicystyczne formie, książka omawia błędy popełnione przez rządy i instytucje międzynarodowe, niespełnione obietnice, zaistniałe sytuacje kryzysowe oraz działania Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Krytykując obecne mechanizmy, przedstawia także propozycje reform zmierzających do tego, by proces globalizacji nie odbywał się jedynie w interesie najbogatszych, lecz by nowy światowy ład ekonomiczny przyczyniał się do rozwoju krajów najbiedniejszych.

PROMOCJE TYGODNIA (do 15 grudnia) RSS - promocje tygodnia

Biochemia

Najnowsze informacje z biochemii w ujęciu fizjologicznym w nowym podręczniku opracowanym przez zespół tych samych autorów, co popularna "Biochemia" Stryera.

Copyright © 1997-2024 Wydawnictwo Naukowe PWN SA
infolinia: 0 801 33 33 88