Fragment książki Dzieje kultury Stanów Zjednoczonych

Marek Gołębiowski

Prasa

Niewiele dziedzin życia Stanów Zjednoczonych pozostało niezmienione w okresie nazywanym tradycyjnie jacksońskim. Prasa, będąca z natury rzeczy zawsze najbliższa zainteresowaniom przeciętnego obywatela, była z jedną z dziedzin, które zmieniły się najbardziej. Nowe gazety odzwierciedlały przemiany polityczne, społeczne i techniczne, mogące zaniepokoić myślącego człowieka.

Rok 1830 uważa się powszechnie za bardzo ważny w historii prasy amerykańskiej, gdyż od tej daty powstawało już niewiele nowych gazet mających w tytule element handlowy, który dominował w prasie okresu federalnego, jak „The Boston Daily Advertiser” czy „Federal Republican and Commercial Gazetce”. Powstawały za to dzienniki, których tytuł, jeśli zawierał określenie człowieka aktywnego, to owa aktywność nie była już natury komercjalnej (jak w „Advertiser”) lecz wyrażała się w relacji do prawdy. Byli to zatem przedstawiciele zajęć, których funkcję stanowiło rozgłaszanie prawdy („herold”, „trybun”) lub jej interpretowanie („krytyk”). Do tej samej klasy można zaliczyć tytuły zawierające w sobie gwiazdę (Star) czy słońce (Sun), ponieważ obydwa określenia sugerują aktywne podmioty oświetlające świat, co w efekcie daje lepszą możliwość odróżnienia prawdy od fałszu. Wszystko to oczywiście pod warunkiem, że zapowiedzi zawarte w ich tytułach weźmiemy za dobrą monetę. Przede wszystkim zaś po 1830 r. gazety stały się mniej bierne – zarówno w swych poglądach, jak i w zdobywaniu informacji – natomiast w sposób bardziej świadomy zaczęły wyrażać osobowość i poglądy redaktora naczelnego. Zjawiska te nazwano wręcz rewolucją handlową w prasie amerykańskiej. Trzeba tu jednak od razu uczynić zastrzeżenie, że owo określenie nie odnosi się bynajmniej do wszystkich gazet epoki, lecz jedynie do tych, które radykalnie zerwały z dotychczasową tradycją oraz wypracowały model naśladowany przez dziennikarstwo amerykańskie aż do dziś. Gatunkiem tym była „prasa groszowa” (penny press).

Określenie „groszowy” obecnie budzi skojarzenia jednoznacznie negatywne. W Polsce pojawiło się ono wraz z gatunkiem powieści groszowej, zdefiniowanym kalką niemieckiej nazwy gatunku Groschenroman. Ta ostatnia zaś była ekwiwalentem określenia bynajmniej nie negatywnego (albowiem wymyślonego przez samych wydawców zajmujących się marketingiem publikacji tego typu), lecz wręcz o charakterze pozytywnym. Gazeta rzeczywiście kosztował a pensa, a nie 6 centów, jak pisma bardziej „stateczne”. Ponadto rozprowadzały one swoje numery przez gazeciarzy na ulicy, a nie jak to dotąd miało miejsce w formie rocznej prenumeraty, przez co w porównaniu z gazetami za 6 centów osiągały ogromne nakłady.

Pierwsza gazeta zaliczana do kategorii prasy groszowej „New York Sun” (1833) w ciągu kilku lat prześcignęła nakładem wszystkie periodyki w mieście. Wkrótce (1835) dołączyła do niej „New York Herald” założona przez klasyka amerykańskiego dziennikarstwa Jamesa Gordona Bennetta, najoryginalniejszej postaci w dziennikarstwie amerykańskim, przynajmniej do pojawienia się Josepha Pulitzera. „Herald” był najszerzej czytanym pismem amerykańskim przed wojną secesyjną. W wypracowaniu linii dziennika Bennett przyjął kompromis: chciał stworzyć poważniejsze i bardziej odpowiedzialne pismo od prasy groszowej, a jednocześnie żywsze i aktywniejsze od gazet z Wall Street. Fakt, że czytali go biedni ludzie, nie przesądzał, że nie czytali go także bogaci. O jego orientowaniu się na czytelnika klasy średniej świadczy to, że od samego początku uczynił stałym punktem swego pisma dział poświęcony sprawom finansowym. Od samego początku też starał się, aby w dziale tym wyrażano niezależne opinie. Tym samym przekształcano proste odnotowywanie faktów w analizę wydarzeń. Musiał stawić czoła zmierzającej do wyparcia go z rynku kampanii prasy 6-centowej, charakterystycznej dla sposobu walki z nową klasą średnią starych elit, które nie mogły pojąć, że na rynku każdy jest tak samo dobry jak inny. Przykład nowojorski rychło podjęły inne miasta i zaczęto wydawać „Boston Daily Times” (1836), „Philadelphia Public Ledger” (1836) oraz „Baltimore Sun” (1837).

Nowością było to, że gazety groszowe zawdzięczały egzystencję wysokiemu nakładowi oraz reklamom, które pociągał za sobą wysoki nakład, raczej niż poleganiu na prenumeracie czy subsydiach od partii politycznych. Zracjonalizowało to strukturę ekonomiczną wydawania gazet, ponieważ źródła dochodu zależne od powiązać towarzyskich czy poglądów partyjnych zostały zastąpione przez wpływy ze sprzedaży oraz z ogłoszeń. Te ostatnie zaś oparte były na znacznie bardziej demokratycznych mechanizmach rynkowych. Ponadto, ponieważ sprzedaży dokonywano za natychmiastowo płaconą gotówkę, nie występowały tu, tak trapiące redaktorów w poprzedniej epoce, problemy z prenumeratorami zalegającymi z uiszczeniem należności (Emery 142).

Procesowi demokratyzacji uległy także same ogłoszenia. Dotychczas anonse prasowe adresowano głównie do biznesmenów czy prawników – gdyż odnosiły się one do działać tych właśnie zawodów. Obecnie natomiast zajęto się przede wszystkim potrzebami zwykłych ludzi, dominowały zatem reklamy lekarstw oraz kolumny o oferowanej pracy (Wanted). Ponadto zamieszczanie ogłoszeń nabrało cech transakcji ściśle handlowej, nie zaś moralnej, jak to bywało w niektórych tradycyjnych gazetach, które odmawiały zamieszczania anonsów mogących niektórym czytelnikom nastręczać wątpliwości natury etycznej, np. na temat loterii (czyli hazardu). Również kierując się motywacją tego rodzaju, wiele tradycyjnych gazet nie zamieszczał o np. programów teatralnych (gdyż teatr dla wielu nadal był siedliskiem zepsucia), bądź ogłoszeń o działalności odbywającej się w niedziele (czyli w dzień święty, co stanowiło pogwałcenie jednego z Dziesięciorga Przykazać). Za to prasa groszowa nie przejmowała się zbytnio osobą reklamodawcy zamieszczającego na jej łamach swoje ogłoszenia ani rodzajem jego działalności. Stawiała jedynie wymóg, aby tekst ogłoszenia był sformułowany przyzwoitym językiem, natomiast zrzekała się prawa do sprawowania sądów moralnych w kwestiach reklamy. Oczywiście tradycyjne gazety nie pozostawały bezczynne wobec zagrożenia ze strony karierowiczów, i ciągle na różne sposoby ich atakowały. Ów aspekt „obojętnego moralnie” podejścia groszowej prasy do spraw reklamy gazety 6-centowe wykorzystywały bardzo często, skupiając się zwłaszcza na ogłoszeniach zachwalających „lekarstwa” (patent medicines) (nie bez racji – zob. podrozdział o kulturze materialnej okresu).

Równie oryginalne jak ekonomiczna organizacja nowego dziennikarstwa było jego stanowisko polityczne. Większość gazet groszowych – włącznie z pionierami w tej dziedzinie – utrzymywała, że są politycznie niezależne, podczas gdy wcześniejsze pisma bardzo rzadko starały się stworzyć takie wrażenie. James Gordon Bennett uważał, że właśnie z przedstawionych wyżej nowych ekonomicznych podstaw prasy groszowej wynikała jej niezależność: ponieważ nie była uzależniona finansowo od swoich prenumeratorów, a jedynie sprzedawała się na ulicy, w konsekwencji nawet nie znała żadnego ze swych czytelników, tym bardziej zatem nie mogła się kierować w swojej linii schlebianiem jego poglądom politycznym. Trzeba przyznać, że prasa groszowa traktowała sprawy polityczne wręcz z pewną obojętnością. Wczesne numery „New York Transcript” na pierwszej stronie – obecnie, jak by się wydawało, naturalnego miejsca do umieszczenia sensacji politycznych – publikowały wręcz ... nowele, wewnętrzne strony pisma natomiast skupiały się na kwestiach lokalnych, rzadko uwzględniających politykę. Podobnie jak inne takie gazety „Transcript” oznajmiał, że nie reprezentuje żadnego stanowiska politycznego; „Boston Daily Times” głosił swoją polityczną neutralność. Tak czy inaczej partia polityczna pragnąca znaleźć się na łamach gazety (tak jak producenci) musiała wykupić płatne ogłoszenie (Emery 143).

Nowatorskie były nie tylko ekonomiczne podstawy czy stanowisko wobec polityki, lecz także sama zawartość pisma. To właśnie prasa groszowa wynalazła koncepcję (jak to się już, niestety, mówi po polsku) „newsa” (news – „wiadomości”, dosł. „nowiny”). To bowiem amerykańskie gazety zaczęły stale zamieszczać wiadomości polityczne, nie tylko zagraniczne, lecz także krajowe, i to nie tylko ogólnokrajowe, lecz także lokalne. Po raz pierwszy prasa zamieszczała doniesienia policyjne, sprawozdania z obrad sądu, doniesienia z ulicy oraz relacje z prywatnych domów. W gazetach zatem zaczęło znajdować odbicie nie tylko życie handlowe czy polityczne, lecz także społeczne.

Ponieważ stopniowo właśnie „newsy” stawały się podstawą egzystencji gazet groszowych, nie polegały one całkowicie na ustalonym tradycją stałym dopływie niezbyt aktualnych wiadomości, lecz aktywnie zaczęły ich poszukiwać, z czego były dumne. Dla niektórych czytelnik ów szokujące było samo pojawienie się instytucji opłacanych reporterów, gdyż do lat 20-tych XIX w. informacje o polityce federalnej pochodziły głównie od kongresmanów, którzy czasem pisywali do gazet w swoim okręgu wyborczym.

Dzięki pomysłom Gordona Bennetta czytelnicy zyskali także na większej aktualności samej reklamy. Aż do lat 40-tych bowiem powszechną praktykę stanowiło opłacanie przez reklamodawców sumy ryczałtowej za zamieszczanie tego samego anonsu przez cały rok. Wprowadzenie zasady (1848) codziennego odnawiania wszystkich ogłoszeń w „Heraldzie” Gordona Bennetta motywowało reklamodawców do stałej zmiany tekstu ogłoszenia.

Oprócz koncepcji „newsa” prasa groszowa wynalazła gatunek, który potwierdzał istnienie życia codziennego, tym samym go nobilitując. Arystokratyczne konwencje aż do XVIII w. przewidywały obecność zwykłych ludzi w dziełach literackich tylko w charakterze komicznym. Ta sama umowa zdawała się dominować w prasie – życie zwykłych ludzi po prostu nie trafiało na łamy gazet. Za to prasa groszowa skupiła się na tym, co bliskie i codzienne. Po raz pierwszy też wynajmowała stałych reporterów, aby zajęli się wiadomościami lokalnymi i poszukiwali ich w policji, sądach, dzielnicy handlowej, kościołach, towarzystwach oraz w sporcie. Prasa groszowa uczyniła z tych human interest story nie tylko bardzo ważny aspekt codziennego dziennikarstwa, lecz także jego najbardziej charakterystyczną cechę, albowiem dostrzegała potencjał informacyjny w wydarzeniach życia codziennego, gdzie nikt nigdy przedtem nie widział niczego godnego uwagi. Z powodu tej demokratycznej postawy wobec wydarzeń świata każde wydarzenie, bez względu na jego trywialność, mogło kwalifikować się do druku.

W „Sun” Benjamin Day zapoczątkował kronikę kryminalną, natomiast Bennett od początku „Heralda” przedstawiał życie towarzyskie elity w Nowym Jorku i Saratodze. Zainteresowanie codziennymi wydarzeniami zacierało granicę między życiem prywatnym a publicznym, zresztą dla Bennetta niewiele tematów było zbyt prywatne, osobiste czy zastrzeżone – choć w sprawozdaniach z życia elity posługiwał się inicjałami (Emery 140).

Istniał też aspekt techniczny – postęp w przemyśle drukarskim jak również rozwój transportu kolejowego, a później łączności telegraficznej, określały warunki konieczne istnienia niezależnej prasy: taniej, masowej, spragnionej wiadomości. Pierwsze napędzane ręcznie prasy żelazne, choć nie szybsze od drewnianych, były łatwiejsze w obsłudze i dawały też wyższą jakość druku. Stopniowo ręczny napęd zaczął ustępować parowemu, a prasy płaskie – prasom cylindrycznym. Największy zaś przełom techniczny we wczesnym latach XIX w. nastąpił w dziedzinie wyrobu papieru, którego niedostatek był częstym zmartwieniem drukarzy przez cały XVIII w., wyrabiano go bowiem głównie ze szmat, do których zbierania zachęcano ludność. Proces produkcji papieru z mielonej pulpy drzewnej wypracowano dopiero w 1844, a wprowadzono w Stanach w 1866 r. (Emery 134).

Telegraf zastosowano w latach 40-tych, kiedy prasa groszowa już tkwiła mocno na rynku. Gazety popierały udoskonalanie telegrafu, zwłaszcza „Baltimore Sun” – gdyż pierwsza eksperymentalna linia telegraficzna w Stanach połączyła Waszyngton z Baltimore. Stąd obecność słowa „Telegrach” w tytułach wielu gazet miała być elementem autoreklamy pisma, akcentowała bowiem aktualność zamieszczanych przez nie wiadomości.

Wróć do czytelni

DZIEJE KULTURY STANÓW ZJEDNOCZONYCH

Książka jest syntetycznym ujęciem dziejów kultury amerykańskiej, ze szczególnym uwzględnieniem kultury Stanów Zjednoczonych. Jej wielką zaletą jest ciekawa narracja i ścisły związek ze współczesnością. Pozycja napisana została jasnym i przejrzystym językiem, w układzie chronologicznym, z wyodrębnieniem najważniejszych wydarzeń.

PROMOCJE TYGODNIA (do 15 grudnia) RSS - promocje tygodnia

Biochemia

Najnowsze informacje z biochemii w ujęciu fizjologicznym w nowym podręczniku opracowanym przez zespół tych samych autorów, co popularna "Biochemia" Stryera.

Copyright © 1997-2024 Wydawnictwo Naukowe PWN SA
infolinia: 0 801 33 33 88