Fragmenty książki Sztuka w Polsce

ARCHITEKTURA W EPOCE ROMANTYZMU

Zapowiedzi neogotyku, który chyba najsilniej wcielał ducha nowej epoki, pojawiły się u architektów klasycyzmu i – paradoksalnie – szczególnie tych najbardziej dokrynalnych. Szymon Bogumił Zug zaprojektował dla Arkadii i ogrodu mokotowskiego pawilony gotyckie, a do tego ostatniego nawet mauretański z wysmukłym minaretem. Piotr Chrystian Aigner budował i przebudowywał założenia pałacowe w Puławach (słynny Domek Gotycki) i Łańcucie (elewacja zachodnia zamku, pawilon bilardowy i w parku tzw. Zameczek).

Za najwcześniejszą realizację pałacu neogotyckiego uchodzi rezydencja w Korsuniu, w województwie kijowskim, wystawiona przed 1789 rokiem przed królewskiego bratanka księcia Stanisława Poniatowskiego, podskarbiego wielkiego litewskiego, jednego ze światlejszych ludzi swej epoki. Zbudowana według projektu Jana Lindsaya (1759-1822) urodzonego w Polsce potomka szkockich imigrantów, być może przy współpracy (czy pod kierunkiem) Johanna Heinricha Muncha (1727-1798), Alzatczyka – malarza, architekta, inżyniera, projektanta ogrodów, który wiele podróżował i zawędrował też do Anglii, gdzie pracował dla Horacego Walpole, fundatora pierwszej angielskiej rezydencji neogotyckiej – słynnego Strawberry Hill. Korsuń był też czymś nader dziwacznym, a raczej jest, bo pałac istnieje, ale przebudowany parokrotnie, nigdy zaś dokładnie nie przebadany. W każdym razie cała „gotyckość” ograniczała się do elementów ornamentalnych i do łuków kształtowanych w formie ostrej lub „oślego grzbietu”, a sam właściciel charakteryzował swą rezydencję, jako wystawioną „w stylu mauretańskim”.

[...] We wczesnej fazie na architekturę neogotycką oddziałała przede wszystkim Anglia [...]. Widoczne to jest wyraźnie w działalności jednego z największych architektów epoki: Karla Friedericha Schinkla (1781-1841), który zyskał ogromny rozgłos i stał się jakby dyktatorem spraw artystycznych jako przewodniczący Głównego Urzędu Budowlanego w Berlinie, a ponieważ działał także na terenie naszego kraju, więc należy mu się chwila uwagi. Był on uczniem dwu doktrynalnych klasycystów: braci Gilly w Berlinie i jego najwspanialsze realizacje noszą wyraźne znamiona tego stylu (do najlepszych zaliczane są: teatr wielki i muzeum na wyspie w Berlinie). Neogotyk stosował głównie w budowlach rezydencjonalnych i sakralnych. Jego dziełami w dzisiejszej Polsce są wielkopolskie pałace w Kórniku i Antoninie, zamek w śląskim Kamieńcu Ząbkowickim oraz kościół parafialny w podkrakowskich Krzeszowicach. Wpływy jego twórczości trwały jeszcze wiele lat po jego śmierci.

Kórnik zrealizowali Działyńscy w latach 1845-1860, już po śmierci projektanta. Mamy tu do czynienia z budowlą poczętą pod silnym jeszcze wpływem Anglii, pozornie nieregularną, nieregularność bowiem narzuca kostium nałożony na zbliżoną do kwadratu w swym rzucie dawniejszą budowlę z czterema narożnymi basztami o zróżnicowanych formach i wysokościach. Pośrodku, w trakcie ogrodowym mieści się wielka halowa „czarna sala”, natrafiamy tu jednak także na cytaty renesansowe (strop kasetonowy) jak i orientalne (sala mauretańska). Rezydencja Tytusa i Jana Działyńskich, którzy zgromadzili tu bezcenną kolekcję, miała ponadto wyraźnie zaznaczony charakter patriotyczno-narodowy; oprawa była ogólnoeuropejska, ale ikonologiczne przesłanie było arcypolskie.

I do pewnego stopnia to samo rzec można o Antoninie, który był wprawdzie teoretycznie pałacykiem myśliwskim, ale przejął rolę kulturowego centrum polskiego dzięki fundatorowi – Antoniemu Radziwiłłowi. Zbudowany został w latach 1822-1824 w konstrukcji drewnianej, szkieletowej, która dzięki doskonałości technicznej, pozwoliła na wzniesienie czterokondygnacjowego ośmioboku z przylegającymi doń trójkondygnacjowymi ryzalitami, tworzącymi układ krzyża greckiego. Wewnętrzne balkony umożliwiają dostęp z wielkiej centralnej sali do poszczególnych pokoi w ryzalitach. Ta oryginalna kompozycja nie należy do kręgu architektury neogotyckiej, jest raczej przykładem oryginalności koncepcji, dla której twórca wybrał i formę nietypową i detal eklektyczny i wreszcie konstrukcję wykorzystaną niezwykle sprawnie.

Odmienny charakter ma pałac stylizowany na zamek w Kamieńcu Ząbkowickim, wykonany dla holenderskiej rodziny królewskiej według projektu Schinkla i Ferdynanda Martiusa w latach 1838-1863. Położony na stożkowatym wzniesieniu z tarasowym parkiem na zboczach wzgórza, panuje nad okolicą swymi czterema cylindrycznymi basztami ujmującymi w narożach wielki czworobok z wewnętrznym dziedzińcem, otoczony z dwóch stron kompleksem zabudowań mieszkalno-gospodarczych (m.in. wspaniałe stajnie z marmurowymi żłobami). Podziwu godna jest faktura budowli: cegła, cegła klinkerowa i kamień z domieszką miki, która rozbłyskuje w słońcu setkami zimnych iskier. Wewnątrz Schinkel transponował motywy z malborskiego pałacu wielkich mistrzów: palmiaste sklepienia, a od frontu otworzył podjazd imponującą halą przedsionka. Można też podziwiać nowatorstwo technologiczne: do sklepień zastosowano tu prefabrykowane elementy w kształcie rur, a więc proto-pustaki sprawiające znaczne obniżenie ciężaru konstrukcji. Niestety to wspaniałe dzieło architektury zostało spalone po wojnie przez nieznanych sprawców-chuliganów (obecnie jest w odbudowie).

Potoccy w Krzeszowicach pod Krakowem rozbudowując rezydencję w miejscowości podówczas słynnej ze zdroju, zamówili projekty także u Schinkla, ale zrealizowany został tylko kościół, dla rezydencji wybrano neorenesansowy projekt Lanciego. W ten sposób połączona tu została mroczna średniowieczna mistyka romantyczna, z tęsknotą za słońcem Italii i optymizmem renesansu. Kościół, o okładzinie kamiennej z jasną przestrzenią wnętrza o krzyżowym układzie należy do piękniejszych, oryginalnych bowiem, rozwiązań neogotyckich w zakresie architektury sakralnej.

Uczniem, a następnie główną osobistością w Urzędzie Budowlanym w Berlinie był Friedrich August Stüler (1800-1865), który kontynuował koncepcje poprzednika inspirując się nadal architekturą angielską. Stüler zaprojektował szereg rezydencji na obszarze zaboru pruskiego, zarówno dla rodów polskich (Radolińskich, Narzymskich), jak i niemieckich (von Schwichow i von Below). Ponadto inspiracje jego projektów widoczne są w kilku dalszych realizacjach. Jego autorstwa są więc: Rzucewo (koło Pucka) von Belowów z lat 1840-1845, Margolin – von Schwichowów z około 1842 roku (tu tylko domniemanie autorstwa), Jarocin – Radolińskich z lat 1847-1855 i chyba najokazalszy – pałac i kościół w Jabłonowie Pomorskim dla Narzymskich, wzniesiony w latach 1854-1859, a kościół do 1866 roku. Poza Wielkopolskę i Pomorze raz tylko wychynął projektując dla Myszkowskich przebudowę pałacu w Książu, którą jednak tylko rozpoczęto w 1841 roku (zwieńczenie ryzalitu frontowego) i – Bogu na niebiesiech dzięki – z braku funduszy nie doprowadzono do koszmarnego finału, który znamy z projektu.

Stüler nigdy nie osiągnął tych wyżyn, jakie dane było osiągnąć Schinklowi, ale uprawiał architekturę monumentalną i pełną ekspresji. Zarówno w surowej cegle wzniesiony pałac w Rzucewie, położony wśród prastarych lip nad zatoką Pucką, jak i położony na niewielkim wzniesieniu pałac (obecnie klasztor) w Jabłonowie Pomorskim, panujący nad łagodnym, morenowym krajobrazem – robią wrażenie swym malowniczym dostojeństwem. Pałac w Jabłonowie uważano czas dłuższy za naśladownictwo słynnej rezydencji habsburskiej w Miramare na wybrzeżu Adriatyku (architekt Karl Junker), okazało się jednak, że z uwagi na chronologię (Jabłonowo, 1854-1859; Miramare, 1856-1871) to raczej pomorska rezydencja Narzymskich mogła być wzorem dla bajkowo położonej siedziby nieszczęsnego króla Meksyku.

[...] Spośród architektów zagranicznych, którzy na nasz grunt przeszczepili inną jeszcze odmianę historyzmu, wymienić należy przede wszystkim Francuza Maurice’a Augustina Gabriela Ouradou (1822-1884), zięcia i ucznia wielkiego Viollet-le-Duc’a. Ouradou wykonał projekty przebudowy i rozbudowy dwu ważnych obiektów: zamku w Gołuchowie i zespołu Muzeum im. Czartoryskich w Krakowie. Gołuchów, w średniowieczu gniazdo rodowe Gołuchowskich, następnie w rękach szeregu wybitnych rodów, od roku 1856 stał się własnością Jana Działyńskiego i jego żony Izabeli z Czartoryskich, którzy w latach 1872-1885 przebudowali późnorenesansowy zamek w rezydencję w stylu francuskiego renesansu, czyli przybraną w kostium zapożyczony ze słynnych zamków nad Loarą. Realizację przebudowy podjął Zygmunt Gorgolewski (1845-1903), który następnie sam zaprojektował przebudowy lub budowy pałaców w Oporowie pod Szamotułami i Siekowie, a sporo działał na terenie Niemiec, gdzie zresztą w Berlinie odbył studia. Pałac w Gołuchowie nie stał się rezydencją, ale od samego początku miał przeznaczenie przede wszystkim muzealne, bowiem Izabela Działyńska, dziedzicząc po Izabeli Czartoryskiej zamiłowania kolekcjonerskie, odziedziczyła też znaczną część zbiorów, zwłaszcza antycznych i właśnie dla nich kazała ów malowniczy i nieco „disneylandowy” zamek przebudować.

Muzeum Czartoryskich w Krakowie zbudowane zostało w latach 1879-1884 jednocząc w jeden zespół część poklasztornych zabudowań pijarskich („klasztorek”), dawny arsenał miejski i łącząc je „weneckim” gankiem nad ulicą z obszerną kamienicą. W Krakowie, od kilku stuleci związanych z Italią, neorenesans nie przyjął się, ale malowniczy kompleks wrósł w pejzaż miasta. Styl ten za to zyskał znaczną popularność w Wielkopolsce, gdzie stanowił niejako opozycję wobec pruskiego neogotyku i klasycyzmu. Te inspiracje znajdujemy w projektach i realizacjach Stanisława Hebanowskiego, Mariana Cybulskiego, Wiktora Stabrowskiego i Janusza Ballenstedta. Potem ów „francuski renesans” przeniknął na teren zaboru rosyjskiego, np. do projektowanego przez Artura Goebla kujawskiego Brzezia, a wreszcie do Łodzi. I tu miał on ten sam wyraz ideowy, tyle że pospołu z neogotykiem przeciwstawiał się klasycyzmowi i bizantynizującemu historyzmowi carskich projektantów.

Wróć do czytelni

Sztuka w Polsce. T. 1-2

Sztuka w Polsce. T. 1-2 Synteza historii sztuki i kultury polskiej od czasów przedromańskich po współczesność wybitnego historyka sztuki, publicysty i fotografika prof. Tadeusza Chrzanowskiego.

PROMOCJE TYGODNIA (do 15 grudnia) RSS - promocje tygodnia

Biochemia

Najnowsze informacje z biochemii w ujęciu fizjologicznym w nowym podręczniku opracowanym przez zespół tych samych autorów, co popularna "Biochemia" Stryera.

Copyright © 1997-2025 Wydawnictwo Naukowe PWN SA
infolinia: 0 801 33 33 88