Fragment książki Dynastia Wazów w Polsce
Stefania Ochmann-Staniszewska
Małżeństwa Władysława IV
Szkicując wnikliwą charakterystykę Władysława IV, nuncjusz Honorat Visconti bystro zauważył, że co do małżeństwa król wahał się „na różne strony podług tego, jak jedna lub druga partya zdawała mu się posiadać więcej lub mniej środków do osiągnięcia jego politycznych celów”. Zanim ostatecznie zdecydował się na kontynuowanie polityki ojca – na małżeństwo z kolejną Habsburżanką – rozważano wiele innych kandydatur. Sam Zygmunt III jeszcze w okresie małoletności Władysława, w 1606 lub 1607 r., brał pod uwagę małżeństwo syna z Elżbietą, córką króla angielskiego Jakuba I Stuarta. Do planów małżeństwa angielskiego powrócono w 1628 r., a kandydatką miała być tym razem córka tejże Elżbiety i Fryderyka V Wittelsbacha, elektora Palatynatu, Zofia. Nuncjusz Cosmas de Torres wysunął propozycję, aby Władysław starał się o rękę Marii Anny Habsburg, infantki hiszpańskiej, która potem została żoną cesarza Ferdynanda III. Podobno królewicz Władysław interesował się też Anną Caraffą, księżniczką Stigliano, którą poznał w Neapolu w czasie swej podróży do Włoch. Małżeństwu z nią sprzeciwili się z jednej strony Hiszpanie, z drugiej polska para królewska, bo kandydatka „nie była ze krwi królewskiej”. Po śmierci Zygmunta III, w okresie bezkrólewia, krążyły pogłoski o zamiarze poślubienia przez Władysława córki Krzysztofa Radziwiłła Katarzyny bądź też wdowy po Gustawie II Adolfie – Marii Eleonory Hohenzollern.
Najpoważniej rozważana była wspomniana już kandydatura Elżbiety, córki Fryderyka V Wittelsbacha, „króla zimowego” Czech, szwagra króla angielskiego Karola I Stuarta. Planowane małżeństwo z tą protestantką miało związek z aktualnymi projektami politycznymi Władysława, któremu chodziło o pozyskanie pomocy Anglii w odzyskaniu tronu szwedzkiego bądź pośrednictwo w rokowaniach ze Szwecją i uzyskanie stosownej rekompensaty za zrzeczenie się korony szwedzkiej. Plan małżeństwa z Elżbietą skonkretyzował się w czasie sejmu koronacyjnego w 1633 r. Na przełomie lat 1633/34 został wysłany do Anglii poseł Aleksander Przypkowski z oficjalną propozycją małżeństwa Władysława z palatynówną. Równocześnie w Rzymie podjęto kroki celem otrzymania dyspensy papieża na małżeństwo króla z protestantką. Gdy jednak przedstawiony na Radzie Senatu projekt małżeństwa z Elżbietą spotkał się ze sprzeciwami i gdy okazało się, że perspektywa odzyskania korony szwedzkiej jest nierealna, król wycofał się z pomysłu tego małżeństwa. Za pretekst posłużyła odmowa zmiany wyznania przez Elżbietę.
Po rozejmie w Sztumskiej Wsi w 1635 r., po przekonaniu się, że obietnica pomocy ze strony Anglii jest nierealna, nastąpił zwrot w polityce Władysława – podjął on próbę nawiązania bliższych stosunków z cesarzem i obozem katolicko-habsburskim. W lecie 1635 r. pisał do Jakuba Zadzika, biskupa chełmińskiego, kanclerza koronnego: „Mamy nieodmienne propositum [postanowienie] o jedną z czterech czynić w stan małżeński staranie. Albo o córkę cesarza jmci, albo o siostrę księcia florenckiego, albo którą księżnę z domu mantuańskiego lub też z familii francuskich królów”. Zdecydowany był Władysław zasadniczo na małżeństwo z córką cesarza. Wysłał do Wiednia Jerzego Ossolińskiego, podskarbiego nadwornego koronnego, i kapucyna o. Waleriana Magni dla podjęcia rokowań z Ferdynandem II. Po ich pomyślnej misji, w lutym 1637 r. w czasie odbywającego się wtedy sejmu Władysław IV przedstawił sprawę swego małżeństwa na Radzie Senatu, która zaakceptowała małżeństwo z Habsburżanką, odrzucając drugą przedstawioną kandydatkę – Ludwikę Marię Gonzagę, księżnę de Nevers. Celem sfinalizowania układów wysłano do Wiednia Maksymiliana Przerębskiego, kasztelana sieradzkiego. W dniu 16 marca 1637 r. zawarto pakt familijny między domem Habsburgów a Wazami, przewidujący ściślejszy związek między nimi. Habsburgowie mieli pomóc Władysławowi w odzyskaniu korony szwedzkiej, Władysław zaś zobowiązywał się nie prowadzić polityki niezgodnej z interesami cesarza. Kontrakt ślubny, zawarty 9 maja, podpisali 30 maja 1637 r. Władysław IV i brat Cecylii Renaty Ferdynand III, wybrany na cesarza po śmierci ojca.
Dnia 1 lipca 1637 r. wyruszyło do Wiednia poselstwo w składzie: królewicz Jan Kazimierz, biskup chełmiński Jan Lipski i wojewoda sieradzki Kasper Dönhoff. Poselstwo miało na celu zawarcie w imieniu króla małżeństwa per procura i przyprowadzenie Cecylii Renaty do Polski.
Po nadejściu dyspensy papieskiej, niezbędnej ze względu na bliskie pokrewieństwo narzeczonych – Władysław był bratem ciotecznym Cecylii Renaty – nastąpił ślub per procura. Odbył się on wieczorem 9 sierpnia w kościele Św. Augustyna w Wiedniu. Ślubu udzielał biskup Lipski. Króla zastępował Jan Kazimierz. Narzeczona ubrana była we wspaniałą złotą szatę, prowadził ją do ołtarza brat, arcyksiążę Leopold. W uroczystości, poza licznym gronem książąt, hrabiów, także elektorów brandenburskiego, saskiego, wirtemberskiego, uczestniczył cesarz Ferdynand III oraz grono dam z arcyksiężną Klaudią Florentyną na czele. Po ceremonii ślubnej odśpiewano Te Deum laudamus, następnie na Zamku odbyła się uczta. „O uczcie mówiono – nie omieszkał zapisać Albrycht S. Radziwiłł – że tak dalece była pospolita, iż wielu skłaniała do szeptania o cesarskim niedostatku”. W przeddzień ślubu podpisano umowę o posagu, który już wcześniej uzgodniono na sumę 100 tys. zł, zabezpieczonych na dobrach Trzeboń w Czechach.
W drogę do Polski wyruszyła Cecylia Renata z Wiednia 12 sierpnia 1637 r. Towarzyszyła jej arcyksiężna Klaudia Florentyna, zastępująca nieżyjącą matkę królowej. W orszaku znajdowali się też, obok królewskich, trzej komisarze cesarscy na czele z Georgiusem Draskhowitzem, biskupem Iaurinum, którzy mieli finalizować z Władysławem układy matrymonialne.
Do granicy polskiej orszak dotarł 14 sierpnia. Tam w imieniu Władysława IV powitali Cecylię Renatę biskup krakowski Jakub Zadzik i Jerzy Ossoliński, wojewoda sandomierski. Wysłannikom królewskim towarzyszyło kilka żon senatorów oraz polski fraucymer królowej. Po mowach powitalnych w przygotowanym obszernym namiocie otoczonym przez sześć oddziałów jazdy obecni wysłuchali mszy św., celebrowanej przez biskupa krakowskiego.
Od granicy Cecylia Renata jechała w nowej karecie, którą podarował jej królewicz Jan Kazimierz. Kareta obita była czerwonym aksamitem. Orszak towarzyszący oblubienicy znacznie się powiększył, bo oprócz dworzan niemieckich, sług i fraucymeru, oprócz dworu arcyksiężnej Klaudii Florentyny i komisarzy cesarskich tworzyli go ci, którzy przybyli witać królową. Przybyło pięćdziesiąt karet, a oprócz biskupów, senatorów świeckich zjawiła się też okoliczna szlachta ze strojnymi orszakami. Wielkość orszaku szacowano na około tysiąca osób.
W drodze do Krakowa Cecylia Renata nie zatrzymała się – wzorem dwóch poprzednich Habsburżanek, Anny i Konstancji – w Łobzowie, skąd zwykle rozpoczynał się uroczysty wjazd do stolicy. Do Krakowa wyruszyła Cecylia Renata w dniu 27 sierpnia z tynieckiego opactwa Benedyktynów (w którym zatrzymała się, mijając kolejno Oświęcim, Spytkowice). Naprzeciw królowej wyjechały karety senatorów, konne poczty magnatów i szlachty, wyszły oddziały wojskowe i tłumy pieszych, a także oddziały dragonów miejskich i chorągwie cechowe. Na polach łobzowskich rajcy powitali królową łacińskimi oracjami. Przed kościołem Św. Floriana powitał ją rektor Akademii Krakowskiej. Stąd – jadąc wśród szpaleru wojska i tłumu widzów – Drogą Królewską udała się na Wawel. Trasa, w związku z zapadającym zmierzchem, była iluminowana. Przejazdowi towarzyszyły wystrzały z dział i muzyka. Miasto wystawiło też dwie okazałe bramy tryumfalne: przy wjeździe z ulicy Floriańskiej na Rynek i z Rynku w ulicę Grodzką.
W katedrze wawelskiej Cecylia Renata ucałowała relikwiarz z głową św. Stanisława. Odśpiewano następnie Te Deum laudamus. Miasto do późnej nocy było iluminowane ogniami sztucznymi. W Krakowie Cecylia Renata zatrzymała się pięć dni.
W drogę do Warszawy wyruszyła 31 sierpnia, odprowadzana aż do Niepołomic przez tych, którzy ją witali. Kraków żegnał ją strzałami na wiwat, muzyką z okien kamienic.
>Na trasie do Warszawy nastąpiło nieoficjalne spotkanie Cecylii Renaty z Władysławem IV. Przybył on w przebraniu do zamku w Iłży 6 września. Rozpoznała go arcyksiężna Klaudia Florentyna, a wtedy królowa „upadła mu do nóg”. Król jednak nie towarzyszył w dalszej drodze Cecylii Renacie, ale tegoż dnia wyjechał do Warszawy, rozczarowany swą małżonką. Jak zanotował Radziwiłł: „niezbyt wesoły zjawił się w domu – stąd różne przypuszczenia”.
Po dziesięciu dniach podróży 10 września Cecylia Renata wjechała do Ujazdowa. Na jej spotkanie wyjechali królewna Anna Katarzyna Konstancja i Karol Ferdynand w otoczeniu dworzan i gwardii królewskiej. Następnego dnia przybyli do Ujazdowa, by powitać królową, senatorzy, urzędnicy, dworzanie i szlachta, poprzedzani przez trzystu jezdnych. Mowę powitalną wygłosił w imieniu Wielkiego Księstwa Litewskiego Krzysztof Radziwiłł, wojewoda wileński.
Uroczysty wjazd do stolicy nastąpił w sobotę 12 września. Do Ujazdowa udały się cechy i kongregacje kupieckie oraz oddziały wojskowe. W południe wyruszyła Anna Katarzyna Konstancja, a około czternastej sam Władysław IV w karecie, przed którą w kolaskach jechało czterech marszałków. Wyjazd został opóźniony z powodu sporów o pierwszeństwo między Litwinami a koroniarzami. Był to spór o pierwszeństwo marszałków litewskich przed koronnymi czy o niesienie wielkiej chorągwi koronnej między chorążym litewskim a krakowskim rozstrzygnięty przez króla na korzyść tego ostatniego. Król dopiero przed godziną czwartą po południu przybył do namiotów, które rozbito między Ujazdowem a Warszawą. Miało nastąpić oficjalne spotkanie i powitanie Cecylii Renaty. Wokół namiotów stała husaria, piechota, oddziały konne i gwardia królewska. W największym namiocie król w otoczeniu senatorów oczekiwał na przybycie narzeczonej. Tu nastąpiło powitanie. Po ucałowaniu przez Cecylię Renatę ręki króla wygłoszono mowy powitalne, a następnie – po przejściu do otwartego namiotu – oglądano defiladę oddziałów wojskowych, które zajmowały miejsca na całej trasie przejazdu aż do kościoła Św. Jana. Wzdłuż tego szpaleru ruszył orszak.
Na czele szła świta króla z jego sztandarem, za nią jechały orszaki senatorów i pięćsetosobowa chorągiew królewska, następnie szła piechota z orkiestrami przygrywającymi na piszczałkach, bębnach, tamburynach. Za orszakami jechali senatorzy, urzędnicy, dworzanie. Króla poprzedzali marszałkowie wielcy – koronny Łukasz Opaliński i litewski Aleksander Ludwik Radziwiłł. Władysław IV jechał na białym koniu, który od połowy brzucha do kopyt pomalowany był na czerwono. Uprząż konia mieniła się złotem i diamentami. Król ubrany był w biało-błękitną szatę, pokrytą złotym i srebrnym haftem, która kosztowała 676 zł. Za królem, po prawej stronie, jechał królewicz Jan Kazimierz – jako legat cesarza, po lewej stronie poseł elektora brandenburskiego. Za nimi – poprzedzana przez swego marszałka Maksymiliana Przerębskiego – jechała Cecylia Renata w karecie, którą ofiarował jej Władysław. Kareta była obita czerwonym aksamitem, wewnątrz zaś wysłana białym atłasem. Ozdobiona była czterema orłami i srebrnymi okuciami. Karetę ciągnęło sześć białych koni, pomalowanych do połowy na czerwono. Uprząż koni i liberie woźniców były szkarłatne. Królowa ubrana była w białą suknię, haftowaną złotą nicią, ozdobioną perłami i drogimi kamieniami. Obok Cecylii Renaty miejsca w karecie zajmowali arcyksiężna Klaudia Florentyna, naprzeciw zaś rodzeństwo króla – Anna Katarzyna Konstancja i Karol Ferdynand, biskup wrocławski, pełniący rolę posła hiszpańskiego. Karetę otaczała przyboczna straż króla – drabanci, trębacze, dobosze, paziowie. Za karetą królowej jechał jej dwór, potem rajtaria królewska, dragoni, kozacy, szła piechota. Na końcu – chorągwie cechowe i delegacje miast.
Na trasie przejazdu stały wiwatujące tłumy, a z 24 dział oddano salwy. Na cześć królowej miasto przygotowało dwie bramy tryumfalne.