Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów

Od redaktora naukowego

W tym słowniku jest ponad sto tysięcy słów, wszystkie potrzebne Polakom. Ilu słów w ogóle potrzebujemy? Oczywiście wszystkich, które są: inaczej nie byłoby ich. A ile w ogóle mamy w polszczyźnie słów? Choć wiele badań prowadzono i wiele jeszcze przed nami – dokładnie nie wiadomo. Nie możemy tego powiedzieć jasno, odpowiedzialnie i precyzyjnie.

Nie wiemy, ile słów sami znamy: ilu używamy, ile rozpoznajemy, ilu użylibyśmy, gdyby było trzeba, ile rozpoznalibyśmy, gdybyśmy się na nie natknęli. A zresztą ta liczba się zmienia. Poznajemy słowa nowe, zapominamy dawne.

Nie można też stwierdzić, ile słów jest w całym języku. Mamy wątpliwości, czy przyjąć, że wszystkie słowa zostają w języku na zawsze, czy raczej uważać, że mogą z niego znikać. Nie mamy ustalonych kryteriów, pozwalających uznać, że oto dane słowo już na stałe weszło do języka. Nie wiemy, jakie słowa powinniśmy uważać za polskie, a jakie są tylko chwilowymi, przypadkowymi gośćmi w polszczyźnie.

Nie wiemy, ile jest słów, bo granica między słowem i połączeniem słów nie jest wyraźna. Wszystkim wiadomo, że często połączenie dwóch, a czasem i trzech słów daje nową wartość, zasługującą na osobne miejsce w słowniku. O tym, że niewyraźna jest granica między słowem a ciągiem słów, świadczą nawet wahania w pisowni: do niedawna pisano nie mający, teraz coraz częściej niemający. Decyzje ortografów mogą przysporzyć nam wielu słów.

W tym słowniku z całą pewnością nie ma wszystkich słów należących do polszczyzny. Ale jest wiele słów, bardzo wiele. Wszystkie są polskie, choć niektóre od niedawna. Są też takie, które, choć są z nami od kilkuset lat, nie straciły obcego charakteru.

Każde słowo zasługuje na dokładne opisanie. I o każdym można pisać długo i ciekawie: podawać jego pochodzenie, opisywać odcienie znaczeniowe, wyliczać skojarzenia, przytaczać użycia. Każdemu słowu można poświęcić wiele stron, a niektórym całe książki. Takie książki o niektórych słowach zresztą istnieją. Może kiedyś jakiś język doczeka się słownika, w którym każde słowo byłoby tak obszernie opisane – z oczywistych względów, elektronicznego.

Ale potrzebne są też słowniki krótkie i wygodne, redukujące informacje o słowie do najbardziej potrzebnych. Dla każdego niezbędne jest co innego: jedni szukają poprawnej odmiany słów, drudzy ich pochodzenia, inni typowych kontekstów czy przykładów zastosowania. To wszystko można znaleźć w różnych słownikach. Najczęściej przydatne wydaje się znaczenie słowa, wtedy kontakt ze słownikiem taką właśnie ma przyczynę. Chcemy też znaleźć te wszystkie słowa, których właśnie potrzebujemy. z tego punktu widzenia najlepszy jest długi słownik z krótkimi definicjami, czyli „duży mały” słownik: taki, który zawiera maksimum słów i minimum objaśnień.

Wyjaśniać znaczenie można szeroko, często jednak takie obszerne wyjaśnienia potrafią rzecz zaciemnić. A najczęściej bywa tak, że ten, kto szuka, pragnie znaleźć najogólniejszą tylko odpowiedź na pytanie najprostsze. Wystarczy wtedy równoznacznik lub kilka zaledwie słów objaśnienia. Tak dzieje się wtedy, gdy znaczenie słowa nie jest dla poszukującego zupełnie jasne, gdy zostało zapomniane, gdy uświadamiana jest możliwość omyłki – a najczęściej w sytuacji, gdy jest to jego pierwszy kontakt ze słowem.

Nasz słownik ma właśnie taki charakter. To słownik pierwszego kontaktu. Słów tu dużo, wiele z nich to słowa rzadkie, obce i specjalistyczne – takie najczęściej mają niejasne, zapomniane lub nieznane znaczenia.

Słownik słowa porządkuje. Szereguje je alfabetycznie, co jest, jak się głębiej zastanowić, przypadkowe, dziwaczne i może się wydawać nawet absurdalne. Alfabet to wytwór umowy, ale jest wygodny. Dlatego słowa porządkujemy alfabetycznie, czasem tylko żałując, że tak bliskie znaczeniowo słowa alfabet rozdziela. Czasem próbujemy zrobić coś, żeby słowa bardzo sobie bliskie umieścić obok siebie. Wtedy objaśnienia znaczeń nie są konieczne.

Słownik stara się gromadzić jak najwięcej słów, choć wiadomo, że wszystkich nie zgromadzi. Obejmuje też, zmierzając do pełności zbioru, słowa proste, znane wszystkim. Można do wielu z nich odnieść jako objaśnienie znaczenia starą formułę: „koń, jaki jest, każdy widzi” lub pozostawić je w ogóle bez objaśnień. Byłoby to jednak zbyt radykalne rozwiązanie, zwłaszcza że nie wiemy, jaką wiedzę każdy z nas ma naprawdę. Dlatego każde z osobno wyróżnionych słów ma podane znaczenie lub znaczenia. A znaczenie niektórych z tych najbliższych, najbardziej podstawowych słów objaśnić najtrudniej. Można to sobie uświadomić, czytając niejedno słownikowe hasło i (czasem, gdy to nas nie zadowala) próbując zastąpić je własnym wyjaśnieniem znaczenia.

Nasz słownik nie wystarczy temu, kto chce wniknąć głębiej w język polski. Do tego potrzebne są słowniki wielotomowe, których na szczęście mamy dla polszczyzny kilka, i to dobrych. Ale przyda się temu, kto szybko musi poznać lub przypomnieć sobie znaczenie napotkanego słowa lub słowa, którego właśnie chce użyć. Są to najczęstsze sytuacje, kiedy naprawdę potrzebujemy słownika.

Nasz stosunek do słów jest zazwyczaj poważny. Wiemy, że słowa mogą wprowadzić wiele zamieszania. Znamy ich wagę, jesteśmy za nie odpowiedzialni. Nie powinniśmy ich rzucać na wiatr, powinniśmy się z nimi liczyć. Ale jednocześnie czujemy, że możemy się z wieloma z nich zaprzyjaźnić, a niektórymi nawet pobawić. W opracowanych przeze mnie hasłach, wyróżnionych graficznie w słowniku, chciałem pokazać nieco luźniejszy stosunek do pewnych słów, zwłaszcza do tych, które mogą nam czasem próbować sprawiać niejakie kłopoty.

Nie wiemy, ile słów znamy. Ale każdy chce znać ich jak najwięcej, tych potrzebnych – a gdy się zastanowić, to wszystkie są potrzebne. I będziemy je poznawać zawsze, bez ustanku. Nasz słownik może w tym pomóc.

Jerzy Bralczyk

Wróć do czytelni
Kup Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów
Copyright © 1997-2024 Wydawnictwo Naukowe PWN SA
infolinia: 0 801 33 33 88